Zakopane – Restauracje, które warto odwiedzić.

Polskie tatry są niezwykle bliskie memu sercu, bowiem już od dziecka często zabierali mnie w te rejony Polski rodzice. Zimą uczyłam się tam jeździć na nartach, a latem stawiałam pierwsze kroki na szlakach turystycznych. Na Podhale jeździłam również całą rodziną spędzać Wigilię oraz Wielkanoc. W związku z tym, był taki okres w moim życiu, w którym to spędzałam tam nawet dwa miesiące w ciągu roku. Zawsze jeździliśmy do niewielkiej miejscowości jaką jest Małe Ciche i zawsze zatrzymywaliśmy się u tej samej, naszej ukochanej Gaździny. Nie przypominam sobie, abyśmy wtedy chodzili po restauracjach, bo domowe jedzenie na miejscu było absolutnie wybitne i w żadnej knajpie nie zjedlibyśmy tak dobrze jak u nas. Na przestrzeni ostatnich lat Zakopane niezwykle się zmieniło. Jedni powiedzą, że na dobre, drudzy, że niestety na złe. Ja jednak myślę, że nic nie jest czarno białe i racja jest gdzieś po środku. Jedno jest pewne, Zakopane pod względem gastronomicznym w ostatnim czasie przeszło niesamowitą przemianę. Poprzeczka postawiona jest niebywale wysoko. Ba! Mogę śmiało powiedzieć, że niektóre z tych miejsc są w czołówce najlepszych restauracji w Polsce.

Chciałabym, aby z poniższej listy mogli skorzystać wszyscy i żeby podesłane przeze mnie propozycje były na każdą kieszeń. Znajdziecie tu miejsca które idealnie sprawdzą się na szybkie śniadanie, obiad po długiej wyprawie w góry, czy wieczornego drinka. Będą tu także nieco bardziej eleganckie restauracje na przykład na randkę, ale i także miejsca, które zapewnią nam kilku godzinną ucztę dla zmysłów.

Kolejność jest zupełnie przypadkowa, zapraszam 😉

 

1. STRH Bistro Art Cafe

STRH to nowoczesna knajpa w Zakopanem, konkretnie na Krupówkach, która w moim mniemaniu jest idealnym miejscem na fajnie śniadanie i lampkę prosecco. Nie ma ona jednak zbyt dużo wspólnego z tradycyjnym góralskim klimatem, ale mocno do niego nawiązuje. Wszystko jest zrobione totalnie ze smakiem. Nie znajdziemy tam tłustego jedzenia i góralskiej kapeli grającej wieczorem. STRH to trochę miejsce dla wszystkich tych, którzy cenią sobie ładne wnętrza, dobre jedzenie i trochę bardziej miastowe / instagramowe klimaty. Knajpa znajduje się na Krupówkach i ma super taras z widokiem rozpościerającym się na tatry i Śpiącego Rycerza. W manu znajdziemy sporo ciekawych propozycji jedzeniowych w tym wege. Wszystko jest ładnie i estetycznie podane.

Zakopane odwiedzam kilka razy do roku i odkąd poznałam to miejsce zawsze się tam udaje. Pod względem jedzenia nigdy się jeszcze nie zawiodłam, natomiast zazwyczaj wybieram się tam na śniadanie / lunch. Jeśli spędzacie w górach więcej czasu STRH jest również idealny miejscem, żeby wziąć ze sobą komputer i popracować.

 

https://www.tiktok.com/@maste_official/video/7098341436222967045?is_from_webapp=1&sender_device=pc&web_id=7071009521011394054

2. Leśniczówka Resto Bar

Leśniczówkę odkryłam będąc ostatnio w Zakopanem. Jeśli mam być szczera, to miałam ją na liście już od poprzedniego lata, natomiast wcześniej jakoś nie było okazji, aby się tam wybrać. Niedawno jednak, zapytałam swoich obserwatorów o ich ulubione miejsce na Podhalu i naprawdę sporo osób poleciło mi właśnie Leśniczówkę. Długo się nie zastanawiałam i przy najbliższej okazji podczas weekendu w Zakopanem pojechaliśmy do Kuźnic. Knajpa znajduje się kilka minut samochodem od Wielkiej Krokwi, zaraz przy kolejce na Kasprowy Wierch.

Jest to mała i dość nowoczesna chatka, która podaje absolutnie obłędne jedzenie. Jeśli mam być szczera, obecnie jest to chyba moje ulubione miejsce w Zakopanem. Dostaniemy tu sporo regionalnych potraw w bardzo nowoczesnym wydaniu. Znajdzie się tu też sporo propozycji dla osób wege. Wszystko przepięknie prezentuje się na talerzu, co osobiście bardzo sobie cenie. Dopełnieniem wszystkiego jest super muzyka w tle, genialna obsługa i przepyszne drinki. Jestem pewna, że miejsce to pokochają wszyscy młodzi ludzie, którzy cenią sobie jakość, dobry smak i super vibe.

 

@maste_official

Jednym z miejsc, które warto odwiedzić będąc w Zakopanem to Leśniczówka Resto Bar #zakopane #gory #polskiegory #restauracja #polskakuchnia #tatry

♬ Una mattina – Dalal

 

Poniżej lista dań na które się skusiliśmy:

1. Grillowana pajda chleba ze smalcem – dla mnie w górach to pozycja obowiązkowa, a ich wersja była nie dość, że pyszna to jeszcze totalnie apetyczna wizualnie. Z pewnością była to jedna z lepszych pajd chleba ze smalcem jakie jadłam.
2. Górski oscypek – smaczne, ale nie powiedziałabym, aby było to coś nadzwyczajnego. Jest to typowy grillowany oscypek z żurawiną. W górach nigdy nie mam ich dość, dlatego też zamówiłabym go i kolejnym razem.
3. Żurek na maślance- no i tu czapki z głów, zupa była obłędna, chociaż muszę przyznać, że nie był to typowy żurek. Miał w sobie mnóstwo leśnych grzybów i kwaśny posmak maślanki. Tak bardzo mi smakował, że muszę spróbować odtworzyć do w swojej kuchni.
4. Kwaśnicę na baraninie– fanką kwaśnicy nie jestem, ale ta mi wyjątkowo smakowała. Jeśli jednak oczekujecie ultra kwaśnej zupy, to nie będzie to propozycja dla Was. Kwaśnica w Leśniczówce jest delikatna i mniej kwaśna niż tradycyjna. Ponownie, znajdziemy tu sporo grzybów i rozpadające się na kawałki żeberka.
5. Chrupiące pierogi z bryndzą – będę z Wami szczera, ale totalnie nie przypadło mi to do gustu. Nie powiem, aby było niesmaczne, bo było całkiem dobre, ale to nie moje smaki.
6. Bardzo chrupiące skrzydełka orientalne – był to wybór naszego kolegi, totalnego mięsożercy. Ja osobiście nie pokusiłabym się o takie danie będąc w górach, raczej próbuję jeść zawsze regionalnie, ale te skrzydełka były naprawdę dobre!
7. Zakopiański pstrąg potokowy – to był mój wybór na danie główne. Kocham ryby i mi smakował bardzo, natomiast nie było to coś, co zwalało z nóg. Jadłam lepsze pstrągi, ale jednocześnie nie mogę powiedzieć złego słowa na tego z Leśniczówki.

Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda Leśniczówka, pod spodem załączam film. Mam nadzieję, że będziecie zachwyceni tak jak ja.

 

3. Drukarnia smaku Cristina

 

Niegdyś słynna drukarnia Polonia, dziś jedna z najlepszych restauracji w Polsce jakie miałam okazję odwiedzić. Drukarnia Smaku Cristina znajduje się w centrum Zakopanego. Podstawą ich kuchni są regionalne produkty, które przedstawione są w absolutnie niebanalny sposób. Tym razem polecę Wam miejsce, które stworzone jest z czystej pasji, a wizyta tam jest niebywałą ucztą dla podniebienia. Restauracja ta reprezentuje szyk i elegancje, a doskonale stworzone Menu głównie opiera się głównie na wysokiej jakości, Polskich produktach. Powiem szczerze, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona poziomem tej restauracji i nie spodziewałam się, że na Podhalu możemy znaleźć takie perełki. Mimo, dość eleganckiego wnętrza czujemy się tam dość swobodnie. Obsługa jest na niebywale wysokim poziomie, a karta naprawdę robi wrażenie. Co więcej ceny są naprawdę adekwatne do jakości i wcale nie dużo wyższe od tych, które znajdziemy w średniej jakości karczmach na Krupówkach. Jest to doskonałe miejsce na randkę czy nieco bardziej elegancką kolację ze znajomymi. Niewiele jest takich miejsc, do których naprawdę mam ochotę wracać, jednak do Drukarni już wiem, że zajrzę za każdym razem, gdy tylko będę w okolicy.

@maste_official

Miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić będąc w Zakopanem ✨???? #zakopane #tatry #gory #podhale #pyszne #restauracja #waszamarcysia #polecam

♬ dźwięk oryginalny – Maste

Poniżej lista dań na które się skusiliśmy:

  1. Polskie ślimaki podane z trzema sosami: papryki, czosnku i natki pietruszki.
    Jako ciekawostka powiem Wam, że ślimaki te sprowadzane są z Mazur. Ku mojemu zaskoczeniu okazały się smaczniejsze niż te, które miałam okazję jeść we Francji. Bardzo cenię w takich miejscach doskonałą obsługę, która stara się dopieścić swoich gości na wielu płaszczyznach. Kelner, który nas obsługiwał opowiadał w szczegółach o każdym daniu. Tutaj mocno zaskoczyła mnie informacja, że Polska jest największy eksporterem ślimaków na świecie i głównymi odbiorcami są właśnie Francuzi. Cenią oni nasze Polskie ślimaki bardziej niż swoje.
  2. Siekany tatar z polędwicy wołowej z rydzami, cebulką perłową, ogórkiem kiszonym i żółtkiem. Absolutnie przepyszny! Mięso rozpływało się pod naciskiem naszego języka. Warto spróbować.
  3. Smażona kacza wątroba ze słodką gruszką i pistacjami. Największą fanką wątróbki nie jestem, a w szczególności jeśli jest to fois gras, natomiast to danie było nieziemsko dobre. Chyba mogę śmiało powiedzieć, że była to najlepsza przystawka. Warto spróbować choć raz, chociaż wiadomo, nie jest to coś co chciałabym jeść często ze względu na … nazwijmy to etykę. Jednak wychodzę z założenia, że jeśli mamy sięgnąć po taki produkt, zdecydujmy się na miejsce, które gwarantuje nam jakość.
  4. Regionalny owczo – krowi ser. Przystawka ta jest sezonowa i nie wiem czy w momencie w którym odwiedzicie tę knajpę będzie ona dalej w karcie, ale zdecydowanie zachęcam Was do skuszenia się na talerz innych regionalnych serów. Jak to mówią cudze chwalicie, swego nie znacie. Bardzo często zachwycamy się Francuskimi czy Włoskimi serami, jednak ja podczas ostatniego pobytu w Zakopanem byłam pod wielkim wrażeniem tego jak smaczne są rzemieślnicze Polskie sery. Warto się skusić chociaż wątróbka i tatar wygrywają.
  5. Żurek na maślance. Absolutnie wybitny. Lekki i jednocześnie bogaty. Kremowy i nieco kwaśny. Czuć mocno wędzonkę. Cała nasza czwórka była zachwycona.
  6. Krem z raków z pomarańczą. Zupa była naprawdę smaczna i nietypowa. Jeśli lubicie rybne smaki będzie Wam smakować, jednak ja zamówiłabym jedną zupę na pół. Ze względu na jej intensywny i dość specyficzny smak nie wiem czy mogłabym zjeść ją sama. Jak dla mnie może trochę za dużo pomarańczy, chociaż w dalszym ciągu rozmawiając o smaku zupy Wszyscy nie mogliśmy się od niej powstrzymać.
  7. Żebro wołowe z porem, jabłkiem i batatem. Delikatne i rozpływające się w ustach mięso zaskakiwało swoim smakiem i konsystencją. Absolutnie przepyszne i warte spróbowania.
  8. Kura czarnopióra z cykorią i batatami. Było to jedno z dań, które nie do końca przypadło mi do gustu. Jak dla mnie mięso było zbyt suche, ale również dodatki nie zachwycały.
  9. Polski sezonowany Tbone z masłem cafe de paris, sosem pieprzowym i berneńskim. Wybitne mięso i zaskakująca różnorodność smaku po dwóch stronach kości. Polędwica wołowa rozpływała się w ustach i po drugiej stronie antrykot był także wybitny. Porcja jednak zwala z nóg i moim zdaniem przy zamówieniu przystawek warto wziąć steka na pół.
  10. Sezonowana polędwica wołowa z masłem cafe de paris. Jest to kolejna potrawa, która dość negatywnie mnie zaskoczyła. Nie chciałabym jednak, abyście pomyśleli, że było to niesmaczne. Mięso było naprawdę dobre, ale jadłam znacznie lepszą polędwice. Ten kawałek był dość suchy, co rzadko się zdarza w przypadku polędwicy wołowej, niemniej jednak założyłabym, że był to po prostu pech i gorszy dzień szefa kuchni.
  11. Deser kokosowy z malibu i marakują. Szczerze Wam powiem, że totalnie nie mieliśmy już miejsca na deser, ale kelner mocno nas zachęcał. Powiedział nawet, że jakimś cudem po pierwszym kęsie wyrasta nam oddzielny żołądek, aby znaleźć na nie dodatkowe miejsce. Z początku lekko się zaśmiałam, ale jak tylko wzięłam pierwszy kęs, zrozumiałam co miał na myśli. O dziwo po tak obfitej kolacji zgodnie we czwórkę stwierdziliśmy, że żałujemy, że zamówiliśmy tylko jedną porcję. Deser był lekki jak chmurka, niesamowicie orzeźwiający i obłędnie pyszny. Następnego dnia chcieliśmy tylko na niego ponownie się wybrać, ale niestety zabrakło nam czasu.

Jednym słodem, Drukarnia Smaku to jedna z tych knajp, do których koniecznie musicie się udać podczas pobytu w Zakopanem.

4. Restauracja Marilor

Uwielbiam odwiedzać miejsca, które mają duszę i za którymi stoi ciekawa historia, w tym wypadku mamy do czynienia z historią o miłości. W 1904 roku Ignacy Szczeniowski rozpoczął budowę przepięknej willi, którą podarował w prezencie ślubnym swojej ukochanej żonie Mari Eleonorze. W dwudziestoleciu międzywojennym Villa Marilor była jednym z najważniejszych salonów towarzyskich Zakopanego. Dziś możecie podziwiać jej piękną góralską architekturę połączoną z nowoczesnym, tyrolskim szykiem. W owym okresie było to dość niespotykane i niezwykle efektowne dzieło.
Obecnie w Willi Marilor znajduje się restauracja, która proponuje nam nowoczesną i lekką kuchnię polską z nutą światowych inspiracji i bogactwem lokalnych składników. Absolutnie wszystko na co się skusiłam było przepyszne, co jednak obowiązkowo powinniście skosztować? Moskala w nowoczesnym wydaniu i nietypowej wersji z podpalanym puree, antrykot wołowy sezonowany przez dwa miesiące, który rozpływał się w ustach, kotlety jagnięce i konsystencji masła, eklerek z wiśniami i nadzieniem pistacjowym, puszysty jak chmurka sernik i bułkę z jagodami, śmietanką i lodami pietruszkowymi.
Godne uwagi były także rydze w białym winie oraz filet z pstrąga w tempurze z dzikim ryżem i sałatką z mango.

Mam nadzieję, że miejsce przypadnie Wam do gustu, a także spędzicie miły i pyszny wieczór.

https://www.tiktok.com/@maste_official/video/7204937526157511941?is_from_webapp=1&sender_device=pc&web_id=7189161821189588485

5. Pizzeria Cristina

Jest to jedyne miejsce na tej liście w którym nie byłam, natomiast ilość pozytywnych komentarzy jakie od Was dostałam jest oszałamiająca. W związku z tym, że byłam w siostrzanej restauracji jaką jest Drukarnia Smaku, wiem, że i tu jedzenie będzie naprawdę pyszne. Słyszałam wiele dobrego o ich pizzy i makaronach. Przy najbliższej okazji z pewnością się tam wybiorę i opiszę dokładniej ten lokal.

6. Restauracja Giewont

Restauracja Giewont jest bez wątpienia jedną z najbardziej ekskluzywnych restauracji w okolicach Zakopanego. Poza naprawdę przepysznym jedzeniem, genialnymi koktajlami i obłędnym winem, możemy również podziwiać zapierający widok na Śpiącego Rycerza. Niezwykle dopracowane manu jest połączeniem Polskiej i Francuskiej kuchni, którą szczególną miłością darzy właściciel restauracji, bowiem spędził on we Francji wiele lat. Restauracja prowadzi nawet swoją własną uprawę, co gwarantuje niezwykłą jakość i świeżość przygotowywanych dań. W budynku znajdują się również trzy pokoje dla gości, sala cygarowa i prywatne, niezależne pomieszczenie, w którym podawane jest manu degustacyjne.

Do restauracji Giewont nie idzie się z przypadku. Wizyta tam powinna być zaplanowana nie tylko ze względu na ilość czasu jaką potrzebujemy, aby dokładnie zagłębić się we wszystkie doznania smakowe, wizualne i nieco…nazwijmy to edukacyjne. Również finansowo musimy przygotować się, na niemały wydatek. Pobyt tam to kilku godzinne doświadczenie, które pozostaje w naszej pamięci na długo. Każde danie podawane jest często przez innego kelnera tudzież szefów kuchni, a całą otoczkę tworzą historię powstania danej potrawy lub pochodzenia danych produktów. Nasze zmysły wręcz eksplodują od niebanalnych połączeń oraz ilości niezwykle ciekawych informacji. Byłam w naprawdę wielu miejscach w Polsce i na świecie, ale jakość obsługi w restauracji Giewont jest na absolutnie najwyższym i światowym poziomie.

Zdecydowanie warto się udać tam choćby raz w swoim życiu.

 

https://www.tiktok.com/@maste_official/video/7101376573844032773?is_from_webapp=1&sender_device=pc&web_id=7071009521011394054

Poniżej lista dań na które się skusiliśmy:

  1. Chłodnik z czosnku niedźwiedziego. Jest to sezonowa przystawka, która podawana jest na koszt restauracji. Zupa była tak dobra, że z pewnością będę chciała spróbować odtworzyć ją w swojej kuchni. Nigdy nie jadłam nic podobnego i zapamiętam ten smak na długo.
  2. Domowe pieczywo na zakwasie z masłem kasztanowym. Kolejne ,,czekadełko” podane na koszt restauracji. Niby nic, a jednak. Chleb był doskonały, a masło…każde masło kocham, jednak to nieładnie powiem… zwalało z nóg. Kocham! Mogłabym pewnie tylko to zjeść i i tak byłabym zachwycona.
  3. Tatar z sezonowanej wołowiny z grzybami leśnymi. Muszę przyznać, że mięso rozpływało się w ustach, tatar był naprawdę obłędny, jedyne do czego mogę się przyczepić to wielkość porcji. Jak za tą cenę powinna być ona w moim odczuciu nieco większa.
  4. Bliny z łososiem, kawiorem i creme fraiche. Absolutny klasyk, który osobiście uwielbiam. Najlepiej w towarzystwie lampki Prosecco.
  5. Krem z kwaśnicy z udźcem jagnięcym. Dość kontrowersyjna pozycja w karcie. Z początku nie do końca byłam przekonana do kwaśnicy w formie kremu, ale muszę szczerze powiedzieć, że było to nie dość, że niezwykle ciekawe, to i absolutnie przepyszne. Z chęcią zjadłabym ją ponownie.
  6. Bulion z sezonowanej kaczki z ziołowymi kluseczkami i foie gras. Intensywny i klarowny bulion był smaczny, ale w moim odczuciu cena jest zbyt wygórowana jak za tak niewielką ilość. Nie mogę się zupełnie przyczepić do smaku, bo zupa była naprawdę pyszna, ale jak dla mnie zbyt droga, by zamówić ją ponowie. Decyzję pozostawiam Wam. Jedno mogę powiedzieć, wszystkim nam ona bardzo smakowała, ale w dalszym ciągu jest to tylko bulion, który koniec końców niczym szczególnym nas nie zaskoczył.
  7. Sezonowana polędwica wołowa z sosem fois gras i szparagami. Obłędnie delikatne, rozpływające się w ustach mięso, dodatkowo doskonale przyrządzone, z lekko chrupiącymi szparagami i dość intensywnym sosem na bazie wątróbki znalazło się w czołówce najlepszych dań jakie tutaj jedliśmy. Warto się skusić.
  8. Sezonowany antrykot z sosem fois gras i szparagami. Ponownie, wszystko tutaj było doskonałe, jednak jak dla mnie jeśli wybieramy inne dania z karty w których jest już fois gras, walałabym, aby pozostałe różniły się składnikami. Taką też sugestię dałam szefom kuchni, aby jednak klienci mieli wybór co do sosu z jakim podany jest stek. Do tego dania z chęcia zamówiłabym sos pieprzowy lub berneński. W szczególności, że nie każdy przepada za wątróbką, a już tym bardziej foie gras. Kto wie, może jak Wy się tam udacie takie zmiany zostaną wprowadzone.

7. Bigosówka – pstrąg górski

Do Bigosówki zabrał mnie kilka lat temu mój tata. Jak się okazało, jeździł tam jako mały chłopiec i spędzał zarówno zimowe jak i letnie wakacje wraz ze swoimi rodzicami. W latach 70 tych ta niewielka chata usytuowana nad potokiem w drodze pomiędzy Zakopanem, a Białką Tatrzańską żyła głównie z wynajmu pokoi. W tamtych czasach moi dziadkowie zatrzymywali się tam wraz ze znajomymi i dziećmi. Rezerwowali cały domek i spędzali wspólnie urlop. Obecnie w Bigosówce, możemy zatrzymać się jedynie na obiad. Jak się domyślacie, miejsce to podaje głównie pstrągi, a wszystko dlatego, że leży ono zaraz nad potokiem. Ilość ryb w ciągu dnia jest totalnie ograniczona co gwarantuje świeżość i przepyszny smak. Nie znajdziecie tam przepięknego wystroju, ładnej zastawy, sztabu pracowników, a nawet kelnerek. W Pstrągówce jest raptem kilka stołów, zamawia się wszystko przy ladzie, a kuchnie od restauracji oddziela stara firanka. Niemniej jednak ma to dla mnie swój urok. Wszyscy przyjeżdzają tam na prostą rybę pełną ziół i masła oraz zestaw surówek. Warto również pochylić się nad góralskim bigosem, domowym kompotem, smalcem i pierogami. Jest bardzo skromie, prosto, ale absolutnie pysznie.

8. Aperol Bar na dachu Góralskiego Browaru

Nowoczesne miejsce po środku Krupówek, które oblegane jest przez turystów. Nie jestem wielką fanką takich lokali, ale czasem nie ukrywam, że mam ochotę na coś bardziej komercyjnego. Nie zaznamy tu typowego lokalnego klimatu, ale możemy liczyć na fajne, nowoczesne wnętrza, dobre koktajle, super muzykę w tle i przede wszystkim obłędny widok na tatry. Piętro niżej znajduje się również restauracja z dużym tarasem wyglądającym na nasze Polskie góry. Jedzenie jest bardzo smaczne i ciężko jest się do czegoś przyczepić poza tłumami ludzi, którzy odwiedzają ten lokal. Miejsce godne polecenia, w szczególności na drinka czy popołudniowe piwo.

 

9. Kolibecka

Kolibecka jest jednym z najbardziej kultowych miejsc w Zakopanem. Już jako dziecko w pośpiechu zjeżdżałam z Kasprowego na nartach pod same drzwi karczmy marząc o pełnym talerzu domowych pierogów lub chrupiących, pieczonych ziemniaków. Knajpa znajduje się na wjeździe do Kuźnic, po drugiej stronie od Centralnego Ośrodka Sportowego i jednocześnie zaraz niedaleko Wielkiej Krokwi. Miejsce to słynęło zawsze z przepysznego jedzenia i gigantycznych porcji, które były nie do przejedzenia. Zawsze zamawiało się jedno danie na dwie osoby i w dalszym ciągu ciężko było podołać. Jedzenie było zawsze wyśmienite, a uroku dodawał cały wystrój i wielkość karczmy, bowiem Kolibecka była mikroskopijna. Teraz po latach miejsce zostało nieco przerobione, ale co gorsza z każdą kolejną wizytą jestem bardzo zniechęcona również do jedzenia. Sentyment jednak nie pozwala mi tam nie zajrzeć. Niestety jedyne co mi teraz tam smakuje to żurek i pierogi. Nie jest on tak dobry jak był, ale w dalszym ciągu jest jednym z lepszych jakie możemy zjeść praktycznie w centrum Zakopanego. Porcja nie jest już tak duża, bo kiedyś miała ona 500ml i zupa była podawana z dużym talerzem chrupiących ziemniaków zatem zamawianie we dwójkę nie wchodzi już w grę. Niemniej jednak ja dam temu miejscu jeszcze kilka szans z nadzieją na poprawę kuchni.

https://www.tiktok.com/@maste_official/video/7037568227060272389?is_from_webapp=1&sender_device=pc&web_id=7071009521011394054

10. Bąkowo Zohylina

Miejsce to znajduje się praktycznie w każdym rankingu najlepszych knajp w Zakopanem. Czy wróciłabym tam ze względu na wybitne jedzenie? Zdecydowanie nie. Czy wróciłabym tam ze względu na góralską atmosferę? Zdecydowanie tak.

Bąkowo to jedno z tych miejsc w których wieczorami zasiada kapela góralska i wszystkie stoły dookoła bawią się, piją wiśniówkę i jedzą typowe góralskie jedzenie. Będąc w Zakopanem warto się wybrać na taką ucztę choć raz. Nie chciałabym wypowiadać się o jedzeniu zupełnie negatywnie, bo nie zasługuje ono na taką ocenę, natomiast bez wątpienia znajdziemy dużo lepszych miejsc w okolicach Zakopanego. Jedno co mogę Wam z pewnością polecić to zupy. Wszystkie, które zamówiliśmy były smaczne. Druga rzecz to chleb ze smalcem. Nie wiem czemu, ale jak tylko poczuje chłodne powietrze Polskich tatr mam ochotę na pajdę chleba ze smalcem. Tylko tam mi ona smakuje i tylko tam ją jadam. W tej karczmie wciągneliśmy we czwórkę całą miskę nosem więc o czymś to świadczy 😉