LWÓW – najlepsze restauracje i kawiarnie, które warto odwiedzić

Lwów chodził mi po głowie od dłuższego czasu. Głównie dlatego, że jest miastem z Polską przeszłością i z absolutnie przepiękną architekturą. Nie jest to tylko moje subiektywne zdanie albowiem stare miasto Lwowa wraz z Wysokim Zamkiem, Podzamczem i Archikatedralnym Soborem Św. Jura zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zatem jest co zwiedzać i podziwiać.

Lwów przypomina mi swego rodzaju Disneyland dla dorosłych, a wszystko za sprawą wielu restauracji o bardzo nietypowych konceptach. Każda knajpa jest niezwykle przemyślana, opowiada często jakąś historię, wprowadza nas do innego świata i jest zrobiona naprawdę z rozmachem. Bardzo zaskakujące było również, wychodzenie z wielu restauracji poprzez sklep z tematycznymi pamiątkami.

Przyznam szczerze, że restauracje są tak specyficzne i jednocześnie podobne do siebie, że z ciekawością szukałam więcej informacji na ich temat. Okazało się, że większość tych miejsc należy do jednego restauratora. Mark Zarkin, bo o nim mowa, pochodzi z Ukrainy i cały gastronomiczny świat chyli mu czoła za jego dokonania. Jest on zwolennikiem kuchni konceptualnej. Jego zdaniem, szalenie istotne jest, aby biznes który prowadzisz był spójny z Tobą oraz Twoim gustem. Dodatkowo istotne są wszystkie nawet najmniejsze detale, a całość powinna ze sobą współgrać. Będąc w restauracji chcemy zapomnieć o codzienności i przenieść się do innego świata nie tylko poprzez jedzenie, ale również muzykę czy nietuzinkowy wystrój. Mark jest właścicielem ponad 120 restauracji oraz 220 pizzerii Pizza Celenatano.

W ostatnim czasie Mark Zarkin otworzył w Polsce Browary Warszawskie, także aby odwiedzić jego nietypowe knajpy, nie trzeba wcale wybierać się do Lwowa. Co więcej, odwiedziłam to miejsce dwa tygodnie temu i ku mojemu zaskoczeniu, siedział on przy jednym ze stolików na zewnątrz. Nie sposób jest go nie rozpoznać, gdyż jego wygląd jest bardzo charakterystyczny.

Poniżej podsyłam Wam kilka miejsc, które moim zdaniem warte są uwagi podczas naszej wizyty we Lwowie. Mam nadzieję, że knajpy te zauroczą Was tak jak mnie. Po raz pierwszy również odważyłam się wrzucić na mojego bloga, linki do kilku filmów, które pojawiły się na moim TikToku. Mam nadzieję, że dzięki temu będziecie mogli lepiej poczuć klimat tych miejsc.

@maste_official

Dziś zabieram Was do Lwowa ✨ #dc #dlaciebie #lwow #lviv #ukraina #podroze #podroz #wakacje2021 #restauracje #wrzesien2021 #pyszne #jedzenie #kawa #fy

♬ so this is love – soft girl aesthetic

 

Najlepsze bary i restauracje, które warto odwiedzić we Lwowie:

1. Pijana wiśnia

Lwów to przede wszystkim wiśniówka dlatego będąc tam absolutnie nie można ominąć tego miejsca. Pija wiśnia to koncept który urzeka swoją prostotą i panującą tam atmosferą. Niewielkie bary mieszczą się prawie na każdym rogu Lwowskiego rynku i przykuwają oko każdego przechodnia. Wszystko jest doskonale przemyślane od początku do końca. Sufit oraz ściany uformowane są z pustych butelek po wiśniówce i podświetlone na czerwono. Na regałach stoją różnego rozmiaru wiśniówki, które możecie zakupić jako pamiątkę z podróży. Nie znajdziecie tam miejsc siedzących, albowiem jest to bar, do którego wchodzi się na szybki kieliszek cudownie pysznej, lekko kwaśnej nalewki w przerwach od zwiedzania czy chodzenia po knajpach. Barman nalewa Wam wiśniówkę do kieliszka wyglądającego jak kryształ, a następnie wrzuca kilka pijanych wiśni na dno. W smaku wiśniówka zupełnie nie przypomina tej, którą dostaniecie w sklepie. Czuć intensywnie smak prawdziwych wiśni

2. Loża Masońska

https://www.tiktok.com/@maste_official/video/7011565925111565573?lang=en&is_copy_url=0&is_from_webapp=v1&sender_device=pc&sender_web_id=6994744274634982918

 

 

Miejsce, które swoim koceptem we Lwowie zaskoczyło mnie chyba najbardziej. Mamy się udać pod wskazany adres, na pierwsze piętro kamienicy i zapukać pod konkretny numer mieszkania. Nie da się ukryć, że już sam fakt, że nigdzie nie widzimy żadnych szyldów, a kamienica w środku nie wygląda najpiękniej wowołuje u nas wątpliwość czy aby napewno jesteśmy w dobrym miejscu. Jednocześnie buduje się w nas duża ekscytacja, a wyjście do knajpy staje się również swego rodzaju grą i zabawą. Drzwi otwiera nam dziadek w piżamie i mówi coś po ukraińsku. Powiem szczerze, że mimo iż o tym fakcie wiedziałam przez chwilę przeszło mi przez myśl, że chyba naprawdę pod zły numer zapukaliśmy i jesteśmu u kogoś prze domem. Dziadek jednak chwilę później zapytał czy jesteśmy głodni i zaprosił nas do środka. Po przekroczeniu progu znaleźlismy się w jego starej, brudnej i ciemnej kuchni. Dziadek poprosił, abyśmy obrali mu ziemniaki i nakarmili królika. Zaproponował nam herbatkę i wyrecytował Sonety Krymskie Adama Mickiewicza. Po kilku minutach, zaprosił nas do swojej sypialni i nagle ukazał nam się przepiękny bar z fortepianem, jazzową muzyką w tle i klimatycznym wystrojem wnętrza. Restauracja miała również swoje własne dwupiętrowe patio na którego ścianie wisiał stary samochód, a dookoła stały stoliki.

Warto również wiedzieć, że jest to jedna z najdroższych restauracji we Lwowie. Ceny wręcz wbijają w fotel. Tutaj jednak również jest haczyk. Jeżeli okażemy przy płaceniu aplikacje LOKAL dostaniemy rabat – wszystkie ceny będą pomniejszone o jedno zero.

Jeżeli chodzi o jedzenie to polecam zupę krem z grzybów, była przepyszna. Jadłam również tatara z truflami, ale był trochę mdły i bez smaku.

3. 36po

Jedno z bardziej nowoczesnych miejsc we Lwowie, które warto odwiedzić chożby ze względu na wystrój i roof top bar z widokiem rozpościerającym się na cały rynek. Za dnia pięcio piętrowa restauracja, nocą luksusowy klub. Miejsce to zrobione jest z rozmachem i widać ogromny kapitał jaki został w nie włożony. Przez trzy piętra rozpościera się ogromne akwarium, posadzki wyłożone są prawdziwymi włoskimi i hiszpańskimi marmurami, a ostatnie piętro udekorowane jest niezliczoną ilością wiszących kwiatów. Jakby tego było mało, na każdym piętrze jest zupełnie inne menu. Niestety jedzenie w takich miejsach nie jest najbardziej istotne i da się to również tutaj wyczuć. Wszystko było rzeczywiście przepięknie podane, niestety smak był nieadekwatny do całej otoczki. Wszystko było po prostu przeciętne. Za rekompensatę można uznać ceny, gdyż mimo blichtru i luksusu wszystko było w dalszym ciągu tanie.

My skusiliśmy się na:
– kalmary pieczone z sosem tatarskim
– deskę serów
– czarne pierogi z okoniem
– kiełbaski cielęce
– naleśniki z lodami
– duże piwo
– prosecco
– dwie herbaty w dzbanku

Za wszystko zapłaciliśmy 190zł

4. At Arsenal – Pod Arsenałem

Będąc we Lwowie nie można nie pójść do miejsca, które poleca sam Robert Makłowicz. Pod Arsenałem to prosta w swoim wystroju knajpa, która specjalizuje się w żeberkach z grilla. W tym mieście nie ma zwykłych restauracji i ta również taka nie jest. Cała zabawa polega na tym, że zasiadamy przy stole wyłożonym papierowym obrusem, na którym kelnerka maluje nam markerem talerze. Następnie ubiera nas w wielkie śliniaki i przynosi ogromne żeberka na środek stołu. Przed naszymi oczami sieka je tasakiem na mniejsze kawałki i stawia dużą rolkę ręczników papierowych na stole. Tak w tym miejscu o sztućcach możemy zapomnieć.

Zastanawiacie się pewnie jak oceniam sam smak mięsa i czy polecenie Makłowicza jest rzeczywiście warte uwagi. Dla samej kulinarnej przygody zdecydowanie tak. Żeberka rzeczywiście były bardzo dobrze doprawione, marynata była niezwykle ciekawa, ale samo mięso nie było wybitne. Dla mnie mięso musi być miękkie i delikatne, odchodzić samo od kostki, tu niestety tak nie było, chociaż nie powiem, było smacznie.

Koszt porcji żeberek (jedna spokojnie wystarczy na dwie osoby), dodatków w postaci pieczonych ziemniaków i marynowanej bryndzy oraz dwóch dużych piw to około 40zł

4. Kryjivka (Kryjówka)

Jak sama nazwa wskazuje, Kryjówka to ukryta knajpa w centrum Lwowa. Aby się do niej dostać, trzeba dobrze znać lokalizacje, drzwi w które mamy zapukać, ale i tajne hasło – bez niego ani rusz. Drzwi do kryjówki otwiera nam mudurowy i prosi o wykrzyczenie hasła: Slawa Ukraina. Gdy tylko je wypowiemy, zaprasza nas do swojej kanciapy, zamyka przed pozostałymi osobami w kolejce drzwi, chwilę rozmawia, a następnie polewa nam nalewkę. Po wypiciu otwiera drzwi i wąskimi schodami schodzimy wgłąd Kryjówki.

Miejsce to serwuje głównie kuchnię Ukraińską i musze powiedzieć, że wszystko co jedliśmy było naprawdę pyszne. Pod względem jedzenia, była to chyba najlepsza restauracja.

Zamówiliśmy:
– barszcz ukraiński
– bogracz ( swego rodzaju gulasz podawany w kociołku i gotowany w teorii nad żywym ogniem)
– pierogi ruskie – przepyszne
– kluseczki, których nazwy nie pamiętam podane z grzybami
– wiśniówkę, żurawinówkę, porzeczkówkę

Za wszystko zapłaciliśmy 93zł

5. Restauracja Baczewski

Miejsce na mapie Lwowa, które absolutnie trzeba odwiedzić. Józef Baczewski urodził się we Lwowie i był polskim przemysłowcem i powstańcem styczniowym. Właściciel wódek i likierów we Lwowie, który zainwestował w nowoczesną aparaturę i stworzył nowatorskie produkty, które charakteryzowały się bardzo ozdobnymi i zróżnicowanymi butelkami- karafkami oraz etykietami. Został okrzyknięty największym producentem alkoholu w Polsce i jednym z największych w środkowej Europie.

https://www.tiktok.com/@maste_official/video/7018987392690572549?is_copy_url=0&is_from_webapp=v1&sender_device=pc&sender_web_id=6994744274634982918

Restauracja wyglądem przypomina XIX wieczny dworek, w którym czujemy się jak byśmy byli bohaterami Tajemniczego Ogrodu. Z sufitu i ścian zwisają dzikie pnącza roślin, a w przepięknych klatkach ćwierkają kanarki. W tle rozpościera się muzyka przedwojenna tworząc niepowtarzalny klimat. Będąc w restauracji obowiązkowo powinniśmy spróbować nalewek z których słynie to miejsce. Karta jest dość prosta, z polskimi naleciałościami. Znajdziemy tam takie pozycje jak przepyszny barszcz czerwony z uszkami, śledzika z buraczkami, pierogi, królika w polentą i cielęcine w sosie chrzanowym. Ceny są zdecydowanie niższe niż w Polsce – za obiad dla trzech osób z przystawką, zupami i daniami głównymi zapłaciliśmy 160zł. Jeśli jednak mam być szczera, jedzenie było dość przeciętne, jednak w dalszym ciągu uważam, że warto odwiedzić to miejsce ze względu na całą otoczkę. Obsługa kelnerska jest na najwyższym poziomie, a niektóre dania i koktajle podawane są niczym w restauracji z gwiazdką michelin. Wędzony dym bucha nam na środek stołu robiąc potocznie mówiąc efekt WOW. Wybierając się do restauracji Baczewskich trzeba jednak przygotować się na dość długie stanie w kolejce.

W Weekendy od godziny 8.30 do 11 podawane są śniadania w formie szwedzkiego stołu za jedynie 25zł.

7. Gasowa Lampa

Virmens’ka St, 20, Lviv, Lviv Oblast, Ukraina, 79000

Gazowa Lampa, to kolejny niebanalny koncept, który w szczególności pokochają młodzi ludzie. Słynie z lekkich drinków, które są podawane w probówkach. Ku mojemu zaskoczeniu są one naprawdę bardzo smaczne. Przypominają lekką i mniej słodką nalewkę. Do wyboru jest conajmniej 10 smaków i mój faworyt to czarna porzeczka.
Knajpa mieści się z boku Lwowskiego rynku, ma pięć niewielkich pięter i jest w niej zupełnie ciemno. Doświetlana jest jedynie gazowymi lampami. Niestety trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo kolejki są dość duże, jednak czas możemy sobie umilić w małym barze połączonym z restauracją w którym możemy zamówić drinki, a następnie zabrać je ze sobą do stolika.

W przypadku jedzenia niestety nic mnie nie zachwyciło poza KISZONKAMI. Nigdy bym nie przypuszczała, aby w takim miejscu zamówić talerz kiszonek, ale czekając w kolejce rozpoznał mnie chłopak z Wrocławia – Mateusz, który podpowiedział mi co zamówić. Oboje stwierdziliśmy bezapelacyjnie, że kiszonki są wybitne. Dodam, że ja wielką fanką kiszonek nie jestem, ale to było naprawdę smaczne.

Koszt 6 próbówek z drinkami to koszt około 30zł

8. Masoch Cafe – perwersyjna knajpa dla dorosłych

Restauracja tylko dla dorosłych, utrzymana w klimacie sado-maso i wywodząca się od Leopolda von Sachera-Masocha, który wiąże się z pojęciem masochizmu. W knajpie możemy napić się drinka z biustu kelnerki, dostać pejczem po plecach jeśli tylko taka będzie nasza wola oraz zakupić prowokacyjne zabawki.

Oczywiście do niczego nie zostaniemy zmuszeni, jest to jedynie atrakcja z której głównie cieszą się Panowie, ale nie ukrywam, że fajnie jest zawitać do tak nietypowego miejsca. Poza koktajlami, jest również dość obszerna karta dań. Bez wątpienia jest to ciekawe miejsce na drinka przed imrezą.

 

9. Lwowska kopalnia Kawy

Kawiarnia, która zachwyca pomysłowością. Tutaj ważniejsza od kawy (chociaż ta jest naprawdę smaczna) jest cała idea tego miejsca. Bowiem miejsce to głosi historię, że kawę wydobywa się po ziemią w kopani. Zanim wejdziemy do klimatycznej, oszklonej kawiarni czeka nas tour po kopalni. Wręczone zostają nam kaski, a następnie ciemnymi podziemiami chodzimy po kopalni, ekspolurjąc miejce rzemoko wydowbywanej kawy. Jak się domyślacie wszystko jest bardziej zabawą i miło spędzonym czasem. Fakty są zupełnie inne, ale chyba nie muszę się tu rozpisywać na temat pozyskiwania kawy. Jeśli mam być szczera, jestem negatywnie nastawiona jeśli chodzi tego typu koncepty, wprowadzają one ludzi w błąd i jednak baedzo dużo turystów po wycieczne naprawdę myślało, że kawę kopie się naprawdę w kopalni. Niemniej jednak sama kawiarnia była niesamowicie klimatyczna, a podawane napoje, drinki i przede wszystkim kawa były niezwykle smaczne. Wieczorami często odbywają się koncerty.

10. Teatr Piwa Prawda

Pierwsze miejsce, które odwiedziłam będąc we Lwowie to Teatr Piwa Prawda. Jest to pięciopiętrowa knajpa ( tak w tym mieście bardzo dożo restauracji ma kilka, najczęściej pięć pięter), która niegdyś była domem towarowym, a następnie została przerobiona na luźny i codzienny bar. Jest to jednocześnie najpopularniejszy bar we Lwowie serwujący craftowe piwo. Poza słynnym złotym trunkiem, dostaniemy również przeróżne przekąski, zupy i dania główne (chociaż to do najbardziej wybitnych one nie należą).
Z kolei cały wieczór ubarwia nam koncert orkiestry dętej, która gra hity między innymi Michaela Jacksona czy Queen. Bywa i tak, że wszyscy wstają od stołu i tańczą słynnego wężyka przemieszczając się po wszystkich piętrach lokalu. Będąc w teatrze Prawda zamówiliśmy dość dużo różnych dań, nie wszystkie przypadły nam do gustu, jednak będąc tam na miejscu z pewnością trzeba spróbować typową Ukraińską przekąskę, którą lokalsi jedzą tak jak my orzeszki. Smażone szprotki, bo o nich mowa, są chrupiące, słone, trochę tłuste i naprawdę genialnie sprawdzają się do piwa. Ja osobiście lubię takie samki, ciekawa też jestem Waszej opinii.

12. Para Janov & Port Wine

Lesi Ukrainky St, 12, Lviv, Lviv Oblast, Ukraina, 79008

Jest to jedno z niewielu miejsc na tej liście, które nie należy do Marka Zarkina i widać to na pierwszy rzut oka. Urzekło mnie lokalizacją w jakiej się znajduje, niewielką powierzchnią, cudowną muzyką w stylu Cigarettes after Sex przepysznym winem, lemoniadą z granatu i przepysznym gruzińsko-ormiańskim jedzeniem! Podpisuje się pod tym miejscem w stu procentach. Jest to lokal, do którego chodziłabym regularnie na kawę i lampkę wina, gdybym tylko mieszkała we Lwowie. Nie spodziewajcie się żadnych fajerwerków – Para Janov to mały i niezwykle klimatyczny lokal w którym ma się ochotę przesiadywać godzinami.

Koniecznie skuście się na kawę i przepyszny, lokalny deser- są to wafle przekładane masą kajmakową i orzechami. My kupiliśmy go na wynos, ale po 20 minutach nie wytrzymaliśmy i zjedliśmy go na środku ulicy. Później żałowałam, że nie zamówiłam więcej.

Kolejną rzeczą wartą grzechu są ormiańskie chlebki nadziewane piętnastoma różnymi świeżymi ziołami i masłem. Do tego dobieracie dodatki takie jak granat, orzechy, ser czy wołowina. Cudowną przekąską były również roladki z bakłażana i papryk. Tak naprawdę całe menu wyglądało bardzo fajnie, wszystko czego próbowaliśmy było wyśmienite, aż szkoda, że nie byliśmy bardziej głodni. Polecam wziąć kilka mały rzeczy na środek stołu i popróbować. Warto również skusić się na wino z granatu. Jest lekko słodkie, bardziej deserowe, ale niezwykle smaczne.

Słowem zakończenia:

Wpis ten powstał głównie dlatego, że wiele osób prosiło, abym zapisała gdzieś wszystkie miejsca, które polecam. Będąc we Lwowie, chciałam głównie odpocząć i spędzić czas z przyjaciółmi. Nie wzięłam ze sobą profesjonalnego aparatu fotograficznego, a zdjęcia robione telefonem miały posłużyć mi bardziej jako pamiątka. Stąd też niebyt dobra jakość oraz brak uchwycenia kilku miejsc na zdjęciach.

Niemniej jednak, mam nadzieję, że skorzystacie z moich poleceń i będziecie równie miło zaskoczeni.

Chciałabym również podkreślić, że wiekszość tych miejsc, jest niezwykle efektowna, zrobiona na naprawdę wysokim poziomie pod względem pomysłu i aranżacji wnętrza, jednak jedzenie przeważnie nie jest tam najmocniejszą stroną. Co nie zmienia faktu, że można trafić na naprawdę smaczne dania, a przy tych cenach mam wrażenie, że każdy błąd i niedociągnięcie zostanie wybaczony:)

Miejsca, których niestety nie zdążyłam odwiedzić, a ponoć warto się do nich wybrać:

  1. Promin’
    Jest to restauracja, do której wybrali się moi znajomi zaraz po moim wyjeździe ze Lwowa. Wszystko czego próbowali, było podobno na bardzo wysokim poziomie. Z tego co mi mówili, zgadzało się tam wszystko, począwszy od jedzenia, poprzez koktajle, wystrój, a nawet muzykę lecącą w tle.
  1. Tante Sophie Cafe Escargot
    Oj jak bardzo żałuję, że nie wybrałam się do tego miejsca. Niestety o jego istnieniu dowiedziałam się dopiero po powrocie. Nie popełniajcie tego błędu i wybierzecie się do tej uroczej, francuskiej, kawiarnio-restauracji. Opcje są według mnie dwie: pierwsza to przepyszne śniadanie z cudownymi croissantami i kawą (te jednak dostępne są dopiero od 11) lub dla szalonych ślimaki na grzance! Może wydać się to dość dziwnym połączeniem, ale miejsce to słynie głównie właśnie ze ślimaków. Dostaniemy je w przeróżnych sosach, mniej bądź bardziej typowych kombinacjach i z przeróżnymi dodatkami. Druga opcja to romatyczną kolacja, która idealnie sprawdzi się wieczorną randkę.

Tymczasem Ściskam,
Wasza Marcysia!