Tatar ze śledzia z musztardą francuską, jabłkiem i rzodkiewką

Słyszałam kiedyś w opowieściach, że są podobno tacy, którzy śledzi nie lubią. Nie wiem ile w tym prawdy, bo osobiście chyba nie znam nikogo, kto by za nimi nie przepadał ale krążą takie plotki. Ja natomiast, ubóstwiam śledzie pod każdą postacią aaale, no właśnie jest ale. Pozwólcie, że do tego wrócimy za chwilę. Najpierw słowami wstępu powiem Wam kilka słów o sobie.

Przywiązuję dużą wagę do prezentacji jedzenia, nakrycia stołu, wystroju wnętrza czy nawet odpowiedniego doboru szkła do serwowanego w danym momencie alkoholu. Do tego stopnia, że jeżeli, któraś z powyższych rzeczy nie jest po mojej myśli, jestem nieszczęśliwa. Jestem, a bardziej chce być perfekcjonistka pod tym względem. Sprawia mi to ogromną przyjemność ale jak wiadomo nie zawsze jest to możliwe. Do dziś nie mogę zapomnieć jak Pati (mój facet) wyprawiał imprezę urodzinową i wrócił do domu z zakupami, w których było kilka opakowań plastikowych kubków, kieliszków i talerzyków. Ja oczywiście zajmowałam się przygotowaniem jedzenia. W planach miałam hummusy, dipy, pasty, stół z bruschettą i gorące chlebki pita z serami, szynką parmeńską i salsą pomidorową. Wszystko idealnie zaserwowane na fajnych deskach i talerzach. Nie mogłam tego przeboleć, że goście mieli jeść z tekturowych talerzyków. W efekcie poszliśmy na kompromis i talerzyki były szklane, kubki plastikowe, a po kieliszki do wódki pojechałam do supermarketu pod pretekstem zakupów, które rzekomo musiałam zrobić.

Wracając do śledzi… ilekroć bym ich nie serwowała, zawsze mam wrażenie, że źle się prezentują. Kojarzą mi się z wieczorem brydżowym, który od dziecka po dzień dziś organizują moi dziadkowie. Wiecie, półmisek wędlin na sałacie, gołe jajka z majonezem, mała miseczka z tatarkiem i listkiem pietruszki i te nieszczęsne śledzie tak bidnie rzucone na małe półmiski, ociekające sosem. Nie zrozumcie mnie źle – to wszystko zawsze jest pyszne, mam jedynie zarzut do prezentacji.

Tatar ze śledzia brzmi tylko skomplikowanie, w efekcie są to po prostu drobno pokrojone śledzie z dodatkami, które razem tworzą bardzo spójną całość, a konsystencja tej przystawki jest podobna do siekanego tatara wołowego, z łososia czy tuńczyka.

Danie to jest niezwykle eleganckie i naprawdę proste w przygotowaniu – z resztą jak większość moich przepisów. Efekt, sami oceńcie ale w moim odczuciu jest naprawdę imponujący. Kieruję się zawszę zasadą, żeby zrobić coś pysznego, dobrze się prezentującego ale przede wszystkim nieskomplikowanego.

Dowód na to, że ze śledzi można wyczarować coś naprawdę niebanalnego, pysznego i naprawdę ładnego.

Ps. Kremowy sos robiony na bazie domowego majonezu (przepis znajdziecie tutaj ) i gęstej śmietany jest idealną kropką nad ,,i”.

Składniki na tatar ze śledzia z musztardą francuską, jabłkiem, rzodkiewką i kremowym sosem

około 5 porcji

5 filetów śledziowych z zalewy
2 jabłka
1.5 czerwonej cebuli
5 rzodkiewek
szczypiorek
2 łyżki soku z cytryny
3 czubate łyżeczki musztardy francuskiej
2 łyżki oleju
3 łyżki majonezu
1.5 łyżki śmietany 18%
pumpernikiel
pieprz

Sposób przygotowania tatara ze śledzia z musztardą francuską, jabłkiem i kremowym sosem

Krok 1
Przygotowanie śledzi

Śledzie namocz w mleku (około 2-3 godziny), a następnie dobrze je odsącz i pokrój w drobną kostkę.

Krok 2
Przygotowanie pozostałych składników do tatara ze śledzia

Czerwoną cebulę, jabłko oraz rzodkiewki pokrój w bardzo drobną kostkę jak do tatara. Następnie dobrze wszystko wymieszaj, dodaj 2 łyżki soku z cytryny, 3 łyżeczki musztardy francuskiej, 2 łyżki oleju oraz grubo ziarnisty pieprz. Wymieszaj wszystko ze śledziami. Jeżeli trzeba dopraw do smaku solą oraz pieprzem. Pamiętaj, że tatar po przegryzieniu może się zrobić bardziej słony. Najlepiej jeśli odstawisz go do lodówki na około 30 minut.