Pamiętam zeszłoroczne święta, kiedy każdy przerażony był początkiem pandemii, zakazem przemieszczania się i ograniczeniami co do gości w naszych domach. Wiele osób spędziło wtedy święta samemu z dala od bliskich. Nie przypuszczałam, że w tym roku sytuacja znowu się powtórzy. Nie przypuszczałam również, że pandemia dalej będzie trwać. Co prawda jesteśmy już przyzwyczajeni do tego co się dzieje więc przynajmniej na mnie kolejne obostrzenia nie robią już wrażenia ale jednocześnie jesteśmy też tym psychicznie zmęczeni. Moja sugestia jest taka, aby przede wszystkim nie przejmować się tym na co nie mamy wpływu. Myślę, że skutki koronawirusa będziemy odczuwać jeszcze przez dobrych kilka lat i musimy nauczyć się z tym żyć na dłuższą metę. Lamentowanie po prostu w niczym nie pomoże. Trzeba na bieżąco szukać rozwiązań z trudnych sytuacji i się nie poddawać.
Moja propozycja jest następująca. Po pierwsze jeśli rzeczywiście nie możemy (bo ktoś mieszka za granicą) lub nie chcemy (bo boimy się narazić dziadków czy inną bliską nam osobę) spędzić wspólnie świąt wielkanocnych porozmawiajmy z bliskimi przez telefon. Niby oczywiste ale niestety dzisiaj coraz więcej osób pisze wiadomości. Nie wiem czy wiecie ale okazuje się, że podczas rozmowy nasz organizm wydziela hormony szczęścia, które bardzo pozytywnie na nas wpływają – i myślę, że absolutnie wszyscy ich potrzebują. Ku mojemu zaskoczeniu, zostało udowodnione, że pisanie z kimś wiadomości już takich hormonów nie uwalnia. Jeśli mam być szczera, średnio lubiłam rozmawiać przez telefon, należę raczej to tej drugiej, piszącej grupy ale się o tym dowiedziałam zmieniłam swoje podejście i rzeczywiście zauważyłam, że wiele rozmów poprawia mi humor czy nawet motywuje do działania.
Jeżeli chodzi o drugą moją propozycją to po prostu rozpieśćcie się kulinarnie. Spróbujcie może czegoś nowego, podzielcie się czymś dobrym z bliskimi albo starszą osobą mieszkającą obok. Myślę, że tak jak rozmowa telefoniczna, pyszne jedzenie również sprawia, że jesteśmy bardziej szczęśliwi.
Ostatnio było sporo przepisów wegetariańskich, nadrabiam zatem propozycjami mięsnymi, żeby każdy znalazł coś dla siebie 🙂
Jajka po szkocku to dla mnie wielkanocny klasyk. Serwowane w żurku czy na desce z przekąskami, zawsze szybko znikają.
Składniki na jajka po szkocku czyli jajka z mięsem w panierce:
- 5 jajek
- 250g mielonego mięsa lub surowej białej kiełbasy (wołowiny, wieprzowiny czy kurczaka)
- 1 łyżeczka musztardy dijon
- 2 łyżeczki musztardy francuskiej
- 1 ząbek czosnku
- 1/2 szklanki bułki tartej
- 1/2 szklanki mąki
- 1/2 pęczku szczypiorku
- olej do smażenia
- Przypraw: czosnek niedźwiedzi, czosnek granulowany, kumin, sól oraz pieprz
Sposób przygotowania jajek po szkocku czyli jajek z mięsem w panierce
Krok 1
Gotowanie jajek
- Cztery jajka ugotuj na półtwardo.
- Następnie ostudź je i obierz.
Ja wkładam swoje jajka do gotującej się wody i gotuję je 6 minut. Następnie przekładam do miski z lodowatą wodą żeby zatrzymać proces gotowania i obieram.
Uwaga: Najlepsze jajka po szkocku są wtedy, gdy żółtko jest lekko płynne w środku. Jednak bardzo ciężko jest je wtedy obrać i zawinąć w mięso, by się nie rozleciały.
Krok 2
Smażenie jajek
- Do miski z mięsem dodaj 1 ząbek startego czosnku, 1 łyżeczkę musztardy dijon, 2 łyżeczki musztardy francuskiej, 1/2 pęczku bardzo drobno posiekanego szczypiorku, 1 łyżeczkę soli, sporo świeżo mielonego pieprzu, 1/2 łyżeczki kuminiu oraz po 1 łyżeczce czosnku granulowanego i niedźwiedziego.
- Dodaj również 1 łyżkę bułki tartej i dobrze wszystko wymieszaj.
- Uformuj z mięsa płaskie kotlety i szczelnie zawiń w nie jajka.
- Następnie obtocz je w mące, roztrzepanym jajku i bułce tartej.
- Smaż aby były złociste z każdej strony przez około 5 minut. Możemy jajka wrzucić również na głęboki tłuszcz, aby kule były w całości przykryte olejem.
Jajka po szkocku serwuj przekrojone na pół i lekko polane sosem chrzanowym (w przypadku białej kiełbasy ) i sosem z czosnkiem niedźwiedzim w przypadku wołowiny. Możemy również włożyć je do wielkanocnego barszczu.
Smacznego,
Wasza Marcysia!
Polecane produkty