Również dla mnie jest zaskoczeniem, że w tak niedługim czasie pojawia się kolejny przepis z bobem w roli głównej. Kto by pomyślał, że jeszcze kilka tygodni temu, uparcie nie chciałam go jeść, a co dopiero gotować. Lubię wyzwania i tak było tym razem. Moi bliscy doskonale widzą jak reaguje na tekst ,,nie dasz rady”. Za wszelką cenę udowodnię i pokaże, że jest inaczej. Podczas ostatniego wyjazdu w góry, zostało to nawet uwiecznione na nagraniu. Co prawd wtedy zrobili to z premedytacją. Tak, czasem zdarza się, że mnie perfidnie wykorzystują, natomiast ja często nie mam nic przeciwko. Wracając do tamtej sytuacji, schodząc na dół do salonu, usłyszałam tylko, że nie ma co jeść, śniadania nie będziemy robić, w lodówce świeci pustkami i zjemy coś później. Na co ja….Jak to nie ma co jeść?! I w myśli powiedziałam sobie: ja Wam pokaże, jakie super śniadanie można wyczarować z tego co mamy. Po czym od razu ruszyłam do kuchni. Po chwili zobaczyłam jak Patryk mówi do wszystkich jednocześnie puszczając oczko ,,A nie mówiłem, nie musicie mi dziękować” 😉
W tamtym momencie nie miałam absolutnie nic przeciwko, ponieważ chciałam zjeść śniadanie na tarasie naszej drewnianej chatki z widokiem na całą panoramę gór. Widok mieliśmy absolutnie obłędny. Poniżej zdjęcie z naszego tarasu, musicie przyznać, że zapiera dech w piersiach. Mieszkaliśmy na samej Gubałówce w Zakopanem. Jeśli szukacie miejsca z widokiem na tatry, to lepszego niż ten nie znajdziecie! Naprawdę polecam.
Wracając do bobu, dokładnie tak samo było w tej sytuacji. Patryk powiedział, że nie dam rady zrobić nic dobrego z bobu…Zapaliła mi się czerwona kontrola i myślę sobie jak to?! Ja nie dam rady?! I mimo, że za nim zupełnie nie przepadałam (chyba głównie dlatego, że nigdy go sama nie robiłam, a ten co jadłam po prostu do najlepszych nie należał) postanowiłam przyjąć wyzwanie, bo jakby inaczej.
Pierwszym przepisem była sałatka z ziemniakami pieczonymi i bobem. Do której już wiem, że będę często wracać – przepis znajdziecie tutaj
Kolejnym przepisem jest poniższa pasta do chleba! I powiem Wam szczerze, że jest to najlepsza rzecz z bobu jaką kiedykolwiek jadłam. Czy dam rade zrobić kolejną lepszą? No oczywiście, że dam:)
Składniki na pastę do chleba z bobu z dodatkiem mięty, dymki i fety:
- 250g ugotowanego bobu (w łupinach)
- skórka oraz sok z 1/2 cytryny
- garść mięty
- 1/2 pęczku cebulki dymki
- 3 ząbki czosnku
- 3 łyżki sera feta
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- 2 łyżki zimnej wody
- sól oraz pieprz
Sposób przygotowania pasty do chleba z bobu z dodatkiem mięty, dymki i fety:
Krok 1
Gotowanie bobu i przygotowanie pasty do chleba
- Bób ugotować w lekko osolonej wodzie. Trwa to od 8-15 minut. Bób powinien być miękki.
- Następnie przecedzamy bób, odsączamy z nadmiaru wody i przekładamy do blendera (ja użyłam Nutri Bulleta).
- Dodajemy skórkę oraz sok z 1/2 cytryny, 3 ząbki czosnku, garść świeżej mięty, 1/2 pęczku cebulki dymki, około 3 łyżek sera feta, 4 łyżki oliwy z oliwek, 2 łyżki zimnej wody, 1/2 łyżeczki soli oraz pieprzu.
- Miksujemy wszystko na bardzo gładką i kremową masę. Jeżeli pasta jest zbyt gęsta możemy dodać więcej zimnej wody lub oliwy.
- Doprawiamy pastę z bobu do smaku.
Serwujemy pastę z bobu na chrupiącej bagietce bądź ciepłej grzance, posypaną serem feta i skropioną oliwą. Możemy również potraktować pastę jak hummus i serwować ją z słupkami świeżych warzyw.
Pastę możemy przechowywać 2-3 dni w lodówce.
Smacznego,
Wasza Marcysia!
Polecane produkty